Ks. S. Grabowski
Wiedział, co go czeka. Wiedział ze znajomością faktów i pełną przytomnością. Gdy na wieczornym apelu jego numer był wyznaczony na stawienie się do transportu rano, tego wieczoru poszedłem do niego, płakałem żegnając się z nim, a on stał przede mną pogodny, spokojny, zapatrzony w inna rzeczywistość, powtarzając: „Bóg wie wszystko”.